Chemiczny deszcz opada na twój grób
Czujesz jak życie nieproszone wraca tu
Porusza ciało, które dawno miało zgnić
Choć tego nie chcesz, znowu będziesz żyć
Przegniłe mięśnie i rozrywający ból
Wychodzisz z grobu by zaspokoić głód
Czego za życia pożałowano ci
Po śmierci weźmiesz, zapukasz do tych drzwi
Noc żywych trupów
Stos rozerwanych ciał
Nikt nie przeżyje
Gdy zmarli wpadną w szał
Znajome twarze
Które kiedyś wzięła śmierć
Przyjdą po ciebie
I mózg twój będą jeść
Wrócił stryj Tadek
I gnijący, mały Janek
Będą zabijać
Od zachodu po poranek